Archiwum dla Listopad 2008

coś pękło chyba

Tak sobie myślę nad moim studiowaniem i myślę i nagle dochodzę do dziwnych jak dla mnie wniosków.

Od zawsze chciałem być studentem, a dokładniej trzydzieści lat temu kiedy usłyszałem „Student żebrak ale Pan” Asocjacji Hagaw na winylowej płycie w wieku lat dziewięciu, wtedy stwierdziłem że to musi być fajne „być studentem”.

Poszedłem „studiować” na IINiSB i wcale nie miałem w planach ukończenia studiów a tylko bycie studentem a tu wczoraj taki lol znienacka. Po wykładach siedzimy sobie w knajpce pijemy browarka i rozmawiamy jak się nasze życie zmieniło poprzez to ze poszliśmy na studia. Ponieważ siedzimy raptem w trzy osoby to i nie ma tych opowieści wiele ale za to jakie życiowe.

Pierwsza koleżanka opowiada że dzięki studiom jej życie nabrało koloru. Przestał to być ciągły kołchoz pracadompracadompracadompra…. że generalnie jest ciężko ale fajnie

Druga mówi że podczas zjazdów ma chwilę wytchnienia od rodziny i pomimo że dojeżdża z „końca świata” ponad 400 kilometrów, mężowi ściemnia że to z pracy dostaje dotację na dojazdy ;), że na opłacenie studiów bierze kredyty to naprawdę studiowanie tutaj z nami to coś świetnego.

I nagle pada stwierdzenie że to już połowa studiów i coś się zrobiło z nami rzewnego, bynajmniej to nie efekt zupki chmielowej, chyba dotarło do nas że te półtora roku szybko zleciało i że niewiele już nam zostało tego „studiowania” i co tu robić dalej …. oczywiście magisterka deską ratunkową 🙂 ale coś we mnie drgnęło. Jakoś chyba zaczęło mi zależeć aby zrobić te studia 🙂

Kiedyś pewien wykładowca powiedział mi że podziwia nas że nam sie chce, słyszałem wiele razy że jesteśmy dziwnym rocznikiem z różnych ust. Kurcze chyba poczułem się zobowiązany dociągnąć te studia do końca [myśli] tak trochę czasu mi to zajęło 🙂 szkoda gadać zapłon mam rewelacyjny 😀

PS Pani w nowej knajpie zaczyna mnie rozpoznawać chyba za często tam studentuję 😉

Europeana – zdechła na starcie :(

Powstał piękny projekt Europeana – europejski pełną twarzą, biblioteki, muzea i archiwa 27 z krajów na jednej platformie otworzyły się dla ludzi. Nas reprezentuje BN. Założenie umożliwiające udostępnienie wszystkim przez net swoich zdigitalizowanych zbiorów na jednej platformie jest piękne.

Już prawie mogę sobie obejrzeć kolekcję obrazów nie ruszając się z domu, przejrzeć różne niedostępne zazwyczaj dokumenty, odsłuchać nagrania czy pooglądać filmy dokumentalne. Jest jedno ale, takich jak ja jest kilka milionów na godzinę /10 milionów odsłon/ i niestety serwery czy też sieć /nie ważne/ coś nie wytrzymało obciążenia i zdechło 😦

Europeana ma niezbyt udany początek 😦 cóż bywa, nie każdy start musi się powieść poczekam jeszcze trochę podobno ponowny start w połowie grudnia to raptem 3 tygodnie.

Cieszy mnie jak wielka społeczność wejdzie w ten projekt, tak, tak udostępnione dokumenty mają być spięte w systemem społecznościowy. Obecnie jest 2 mln dokumentów w 2010 ma być 10 mln i o wszystkich będzie z kim porozmawiać, niesamowity projekt. Na pewno ucieszy to wiele osób Europeana będzie wielojęzyczna, szykuje się moim zdaniem coś rewelacyjnego. Mam nadzieję że nie spaprają tego jakimiś dziwnymi rozwiązaniami działającymi tylko pod jednym systemem operacyjnym i w jednej przeglądarce.

Reklamówkę Europeana możecie zobaczyć klikając w to zdanie 🙂

Żałosna warszawa :(

Byłem na wykładzie Naomi Klein autorki Doktryna Szoku i o nim miał być ten post ale wybaczcie zmieniłem zdanie. Napiszę za to o przedwojennym Paryżu Wschodu czyli o warszawie /tak specjalnie z małej litery :(/

Zaduma rozpoczęła się na wykładzie w Audytorium Maximum sala im. Adam Mickiewicza główna sala Uniwersytetu Warszawskiego ileż tu ważnych osobistości było i jakie istotne tu się działy sprawy /to z przedmowy/ rozglądam się i co widzę, aż żal 4 litery ściska, PŁACZ od okien u góry sali zacieki aż do boazerii, pękająca powłoka ścian a może odchodzący tynk? nie wiem nie sprawdzałem ale najgorsze były łaty /choćby te widoczne na fotce poniżej/. Rozumiem że uczelnia może nie mieć kasy na odnowienie całej sali i tylko ratuje ją kawałkami ale czy naprawdę tak trudno załatane dziury zamalować w kolorze choć podobnym do reszty ściany? Nie sądzę aby koszt farby dobranej komputerowo pod kolor ścian miał aż taką istotną różnicę w cenie przy tej ilości. Po prostu nie mogłem się skupić na wykładzie cały czas myśląc co za idiota przyjął tak wykonaną pracę naprawczą, ewentualnie ile dostał w kieszeń od wykonawcy.

Wykład Naomi Klein

Jako że szukam jakiejś nowej knajpy po zniesmaczeniu norą postanowiłem się przejść krakowskim przedmieściem i poszukać. To był błąd Nora, Harenda, Indeks miały trochę klientów. Browarmia już niewielu, a dalej do placu zamkowego naliczyłem raptem 3 otwarte knajpki /nie licząc Europejskiego i Bristolu z racji mało studenckich cen/ i jakoś mi się tak dziwnie zaczęło robić bo knajpki były puste. Stolica europejska godzina 20.30 a w knajpach tylko obsługa – nie do wiary. Postanowiłem więc odwiedzić knajpy na starówce, i to mnie dobiło ponad 20 knajp na starówce cała ul.piwna, rynek starego miasta, świętojańska i może w sumie 30 stolików zajętych WIELKI SZOK jedynie w jazzowni było trochę ludzi bo akurat jakiś koncert był i w Leżakach reszta knajp dosłownie pusta lub zajęty jeden stolik czasem dwa stoliki. Przypominam stolica dużego europejskiego państwa. Aż chce się wyć.

„Warszawo ma ….”

PS

Kupiłem „Doktryna szoku” Naomi Klein za 40 zł i niech ktoś mi powie że nie warto chodzić na takie spotkania 🙂 Dla ciekawych sala i balkon były całkowicie pełne więc chyba to był ciekawy wykład :>

Jak zmęczę kupioną cegłę to się podzielę opinią 🙂

Arek, dlaczego mu nie darujesz?

Tak sobie czytam rynek książki jak to złotemysli.pl chwalą się swoją akcją rozdawania książki za kwotę wybraną przez kupujących i ciekaw jestem czy również chwalą się np. mailingiem jaki rozesłali zapewne pod 13 tysięcy adresów e-mail w tym i mój. Bynajmniej nie neguję akcji jest moim zdaniem po prostu dobra a to że nie tylko dla czytelników to znak czasów.

Tytuł otrzymanego e-maila pozwoliłem sobie użyć jako tytuł tej notki a początkowe jego akapity przedstawiam niżej

„Witaj, Arek!

Daruj mi, proszę, ten podstęp w temacie maila. Jednak to, co przygotowaliśmy dla naszych Czytelników w tym roku na Święta, wymaga specjalnego podejścia. Mam nadzieje, że mi darujesz ;-).

Zapewne tak jak ja jesteś już powoli na etapie szykowania prezentów i zastanawiasz się, co by takiego przygotować, aby uszczęśliwić swoich najbliższych. Jeśli jeszcze nic nie masz gotowego, to koniecznie przeczytaj od razu ten list, ponieważ…”

ble, ble, ble, …

Ja akurat nie jestem zdziwiony taką reklamową niespodzianką /ale na pewno nie jedna osoba się zdziwi/, tak samo jak spodziewam się kolejnych proszących o wybaczenie /albo i nie ;)/ maili, to było nieuniknione bo na czymś trzeba zarobić.

Ciekaw jestem ile by musieli zapłacić za legalną bazę 13 tyś. zweryfikowanych e-maili do określonej grupy docelowej ? Ktoś zrobił dobrą robotę w Złotych Myślach, w dwa tygodnie zebrali ładną pękatą bazkę maili akurat przed świętami GRATULACJE

Nie dość że określony target, to jeszcze ludzie sami pokazali jaki mają zasobny portfel /tyle wymyśliłem na biegiem/ pewnie jak by poddać zebrane przez nich dane dogłębnej analizie to poznają dużo, dużo więcej jak choćby z jakich regionów/miejscowości w kraju spłynęły zamówienia jaka jest bezwładność kupujących czy czytają reklamówki itd. itd

Jestem pod wrażeniem chyba na naszym rynku jeszcze nie było akcji o takim rozmachu.

III zjazd IINiSB kilka migawek

to był ciekawy zjazd niemal ekspresowy 🙂

w piątek rozwalające stwierdzenie prowadzącej

jak byłam w podstawówce to była denominacja

cheche toż to lekki śmiech 🙂 w czasie denominacji ja już pracowałem od ładnych paru lat 😀

kolejnych zajęć nie było bo wykładowca chory a jak weźmiemy pod uwagę że mieliśmy tylko 1 zajęcia z nim a na ostatnich ma być jeszcze na chorobie to sam nie wiem jak będzie wyglądać zaliczenie ale zapewne ciekawie 🙂 szczęściem ostatni piątkowy wykładowca przybył godzinę wcześniej więc zaoszczędziliśmy ładną chwilę

Sobota również pod znakiem ekspresu 🙂 (oby częściej) zakończyła się w sali dolnej instytutu czyli w norze i tu niesmak 😦 pijemy tam co zjazd od roku i Jarkowi /dla niewtajemniczonych barman/ daliśmy nawet habilitację 😉 łapę sobie podajemy itd więc zażyłość jakaś jest a on rżnie ślepego jak karaluch leci po ladzie zamiast pomóc w polowaniu to nie widzi problemu. I tu jak z Clintonem to że zdradził można darować ale że kłamał całej ameryce to już nie przeszło tak więc karaluchy w knajpach się zdarzają ale ściemniać że się nie widzi i to „staremu znajomemu” to przesada 😦 więc szukam innej fajnej knajpy blisko IINiSB macie namiar to podrzućcie 🙂 Polecono mi Niegrzeczny klaps jako ciekawostkę ale browar mają w cenie 😦 Najpewniej sprawdzę za tydzień mimo wszystko, bo znajomy chce iść na browara w jakieś nowe miejsce zobaczymy jaką minę zrobi, ostatnio wyglądał tak jak widać na focie. Z sobotnich ciekawostek dorzucę że według jednego z wykładowców mam na imię Aleksander 😀 cóż jeśli zaakceptuje że Wielki 😉 to niech tak zostanie bo moje nazwisko też mu się jakoś strasznie zmemłało.

Niedziela była też fajna najpierw dziwne projekty u dr Zająca na powiększenie odwiedzalności czytelników w bibliotekach /wiedziałem że to będzie bardzo fajny kreatywny fakultet/ a potem angielski. W sumie to jest szansa że się nauczymy angielskiego więcej niż w poprzednim roku bo wymagania wykładowcy są spore 😦 ale cóż to przydatny język, klocek w zęby i jedziemy dalej.
Tak więc weekend nawet niezbyt męczący i udany tyle że wczorajszej imprezy trochę szkoda
ale cóż nie zawsze się wygrywa

cienias jestem nie hedonista :)

Za 2 godziny zacznie się impreza a ja sączę samotnie kolejne piwo.

Zegar tyka i kusi, ale decyzja zapadła odpuszczam 😦

Serce krwawi, dusza ciągnie, ale dam spokój pomimo że to zapewne będzie jedna z tych ostrych imprez których się nie zapomina przez lata. Najwyraźniej nie jestem gotów jeszcze na takie wyzwanie :>. Ba nawet zostawię niezaspokojoną białogłowę która liczy tam mnie poznać w realu, ale cóż trzeba wiedzieć kiedy skończyć albo wręcz jeszcze lepiej nie zaczynać 😀

Tak więc wyżaliłem się i wracam sączyć nad wyraz gorzkie piwo dziś.

Ale mam dobrą nowinę ! pewna ważna dla mnie znajoma jest szczęśliwa w nowym związku z pewnym nieważnym znajomym jej i jego zdrowie 🙂

mimo wszystko szkoda imprezki 😦

w tym tempie zaraz będzie wiosna :>

Chorera czas znów mi przyspieszył w sobotę było małe balowanko a już w niedzielę praca, dzisiaj praca, jutro praca, pojutrze praca, …… praca, aż do piątku kiedy to jest zjazd :).

A ja znów zamiast siedzieć i przepisywać co wymyśliłem dla biblioteki w Gnilnie to klepię bloga 🙂

Gnilno to taka koncepcja miejscowości stworzona na potrzeby tych co się uczą na bibliotekarza i poza nauką nie mają z bibliotekarstwem nic wspólnego /jak ja/ lub bardzo niewiele. Szkoda że mam tak mało czasu bo pokusiłbym się na budowę Gnilna w second life to by dopiero była płaszczyzna do testowania pomysłów 😀 jak ściągnąć ludzi do biblioteki. Niestety z drugiej strony to chyba tylko studenci dzienni by łyknęli ten pomysł bo „moi” zaoczni to albo czasu nie mają na zabawę, albo wiedza komputerowa cieniutka i z second life nie dali by sobie rady… tia chyba jeszcze nie czas na wirtualne światy….

Kusiło mnie zbudować większą odwiedzalność biblioteki za pomocą wspomnianych na zajęciach czippendelsików 😛 ale to by było spore wyzwanie opracować taką strategię. Jestem przekonany że dałbym radę przepchnąć taki projekt wbrew moherowym beretom i innym przeszkodom ale napisać dobry biznes plan do tego pomysłu to czasochłonne wyzwanie. Na dodatek znów piszę pracę sam, pomimo iż można dobierać się w małe zespoły. Pewnie dobrze się domyślacie, brak mi sensownego czasu na spotkania aby współpracować z kimś w tej materii. Mój projekt ożywienia czytelnictwa powstaje w wolnych chwilach np. o 5 rano jak się obudzę, albo po północy zanim zasnę każda chwila jest korzystna 😉 i niesie ciekawe pomysły. Co do pomysłów Zdzicho i KaHa zrobili balonikową akcję mam dostać linka gdzie ją opiszą i pokarzą fotki. Akcja była fajna z opowieści wynika że zakręcona jak rogi 100 letniego barana.

Wiem bo w knajpie z nimi byłem i deko wypiłem 🙂 a kilka baloników usiadło z nami w rogu sali.

balonikowa impreza

kolejne kilka adresów gdzie są legalne darmowe książki

Wygrzebałem kilka kolejnych adresów gdzie są dostępne książki online. Niestety te zagraniczne katalogi ebooków są bardzo ubogie w zasoby polskojęzyczne 😦 ale polskie zbiory książki online są ciekawe.

teraz będą bardziej mięsiste adresy 🙂

Jak z czapki nie wyleci to niebawem napiszę posta o przydatnych a wręcz czasem koniecznych ze względu na format pliku programach do czytania e-booków.

na studia :)

Byłem dziś w mojej bibliotece i spotkała mnie mała śmieszna przygoda 🙂

Brałem dla córki Milczenie owiec i Hannibala a ponieważ pasowało wziąć coś i dla siebie to w katalogu wypatrzyłem „Bibliografia metodyka i organizacja” pod redakcją Żmigrodzkiego, jako że tytuł wydał się potrzebny to idę i pytam się miłej Pani gdzie go znajdę.

Pani wstała, poszliśmy do właściwej półki według UKD szukamy, szukamy i niema. Myślę sobie no tak pewnie ktoś z obsługi studiuje 😀 i nie odhaczył, ale w katalogu jest do wypożyczenia więc Pani poszła na zaplecze skonsultować się i po jakimś czasie wróciła. Kopie tym razem sama, ale półkę dalej i wyciąga z triumfalną miną. Wręczając mi ją tak nieśmiale zagaduje „To książka dla bibliotekarzy po co Panu?” więc uśmiecham się szczerze i walę uczciwie, prosto z mostu „na studia” i wiecie co… aż się chce powiedzieć tylko jedno słowo rodem z reklamy „BEZCENNE” Pani prawie walnęła szczęką o podłogę 😀 😀 😀  jeszcze tak nie miałem wowwowauuuuuu

jestem zdegustowany :(

Jak pisałem chcę nakarmić adserwer reklamówkami pomyślałem sobie o tych których warto wspierać czyli NGO-sach. Może i nie jestem w stanie wiele ich zareklamować ale w ciągu 3 dni serwer wyświetlił ponad 8 tysięcy reklam więc parę osób by zobaczyło informacje o nich.

Przez całe popołudnie i wieczór przeszukiwałem różne adresy typu niebieska linia, lastrada, kidsprotect, dzieci niczyje i nic poprostu QPA ani jednego bannera dla chcących ich wspomóc nie mówiąc już o takim który bym mógł wstawić na stronę. U ekologów chociaż grennpeace i wwf miały jakieś.

Tak na dobrą sprawę czuję niesmak wszystkie te ngo-sy pomimo że mają stronę w sieci, absolutnie z sieci nie korzystają aby się reklamować.

Kuriozalnie organizacja działająca głównie w internecie też nie udostępnia żadnych materiałów reklamujących poza możliwością dopisania swojej strony do ich katalogu stron bezpiecznych dla dzieci. Warunkując zapisanie zamieszczeniem ich „certyfikatu” u siebie na stronie. Ja tego typu ich  reklamówkę chciałem wstawić ot tak po prostu.

Ręce opadają, organizacje płaczą że nie mają jak ludzi informować o swoich działaniach a nie wykorzystują takiej potęgi jak internetowa społeczność. Publikują swoje filmy i nagrania z radia ale tylko u siebie, nawet na głupim youtube ich nie ma 😦 cóż widać mają tylko parcie na telewizyjne szkło.

Strony owszem niektóre ładne ale jeśli chodzi o przekaz w dwie strony to już lipa, jest wyłącznie informacja od nich. W ten sposób skazują się na sieciową banicję a wystarczyło by jakiegoś stażystę posadzić niech odpowiada w imieniu stowarzyszenia czy fundacji. To nie jest kwestia pieniędzy to brak wiedzy, wydają dużą kasę z dotacji na grafika, opłacają drogi serwer i czasem napiszą jakiegoś newsa. To już lepiej jakby na darmowym serwerze podali wyłącznie swój adres a marnowaną kasę spożytkowali na cele statutowe.

BIBLIOTEKARZE !!! WASZE STRONY SĄ DOSKONAŁE, może uboższe w bajery typu flash, multimedia, itd, ale ile w nich treści w porównaniu do tych stron NGO-sów robionych za ciężką unijną kasę oraz wszelakie dotacje.


__Z_m_i_a_n_a__ adresu bloga teraz prowadzę go pod adresem:

http://arek.bibliotekarz.com

Zagłosuj w Katalogu Bibilolubów

Głosuj na biblioteką w Katalogu Bibliotek
Głosuj w Katalogu Bibliotek

Archiwum chronologiczne

Listopad 2008
Pon W Śr Czw Pt S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930

Foty biblioteczne ;)

RSS Ostatnio dodane książki w Antykwariacie Ekslibris

  • Błąd: kanał prawdopodobnie nie działa. Spróbuj ponownie później.

Wymiana buttonami :)





Czytelnicy :)