Archiwum dla Czerwiec 2008

los zagratos bałaganos

Ciekawe czy to siedzi w genach czy jakoś inaczej się przenosi ale zobaczcie sami

powyżej przykład jednego pokoju warsztatowego, a poniżej przykład drugiego

różne wychowanie, inne płcie, różnica pokoleń 😉 a burdello bum bum takie same 🙂

Na dobrą sprawę różnica jest tylko w podłodze jedna zasłana czym się da, druga praktycznie pusta 🙂

Nie mam pojęcia skąd to się bierze ale żal się pozbyć nam czegokolwiek, dziedziczna mania gromadzenia jakaś czy co? Nieważne że nie działa, że nie ma ręki, ale może się przyda :/ i sterta gratów rośnie pod sufit.

Ilość książek i cdromów które zalegają, dochodzi do granic absurdu, tak że aż otworzyłem „antykwariat” tyle że nie mam czasu do niego wprowadzić tego prawie 1000 pozycji. Kto normalny ma tyle książek w domu do których nie wraca? zważywszy że już 3 wózki pojechały do realnego antykwariatu?

Co ciekawe taki wirtualny antykwariat działa sobie nie najgorzej, jest w nim /póki co/ zaledwie ze 30-40 pozycji wprowadzonych a co i rusz coś, ktoś kupi i to takie dziwadła o których myślałem że tylko makulatura je czeka jak np. Broszkiewicz Jerzy – Długi deszczowy tydzień owszem może i ceny są w większości wypadków śmiesznie niskie /taniej niż na allegro/ ale i tak wyższe niż dają w skupie w realnym antykwariacie. W sumie żadnych nakładów finansowych, absolutnie żadnej reklamy a pojawia się trochę ludzi /więcej niż na tym blogu/ od 15 stycznia antykwariat ma ponad 900 unikalnych użytkowników, więc jest w narodzie zainteresowanie książkami 🙂 Może jutro dorzucę coś do antykwariatu ekslibris zgodnie z postanowieniem że jak jedno się sprzeda to wprowadzam 5 nowych pozycji /jest wtedy jakaś motywacja/

W końcu coś o książkach skrobnąłem 😉

ech ten niedoszły …. jeszcze mam 4 lata :> pierwszy z czapy yuuuupppiiii 😀

miła ulotna chwila z rana :)

Piękny miejski poranek, śmieciara pracuje radośnie silnikiem, panowie obsługujący śmietniki z werwą podzwaniają blaszanymi kontenerami, dźwięcznie przesypują się butelki, słoiki i bóg jeden wie co jeszcze.

Chyba jestem chory – mam dwa lesie w lodówce /córka na dzień ojca mi sprezentowała/ i stoją już 3 dzień, dziwne rzadko się tak długo utrzymują.

Ciekawe jaki dziś będzie dzień? zapowiada się ładnie.

W niedzielę znalazłem stówkę 🙂 tak naprawdę stówę ! a było to tak:

Wychodzę sobie z domu objuczony jak dromader a tu na środku szerokiego na 3 metry chodnika leży sobie 100 zł i czeka na mnie 🙂 wiaterek podmuchuje a burozielony papierek ani drgnie, w zasięgu wzroku kręcą się jacyś ludzie ale wystarczająco daleko żeby nie widzieli co podnoszę 🙂 nie widać aby ktoś szukał zguby, luzik jednym słowem kaska dla mnie 🙂 Nie jest to co prawda te dwieście co mi kiedyś wcięło też na ulicy, ale choć połowa dawnej zguby wróciła do mnie, a że kiedyś jeszcze pięćdziesiątkę znalazłem to już prawie się rachunek z losem wyrównał. No i teraz mam problem co ze stówką zrobić a wszystko z powodu wiary w dziwadła ;>

Mogę zainwestować w totka może się podwoi, albo mogę zanabyć lesia kilka butelek, a może zaprosić kogoś wyjątkowego na kolację, no a może to znak od losu że kasyno co je wypatrzyłem ostatnio trzeba wkońcu odwiedzić, sam nie wiem, póki co stówka leży i czeka na to co wymyślę 🙂

Życie jest piękne

korkowa przygoda :)

Ciekawe czy jak już skończę te studia to będzie to bardziej bibliotekarski blog? zakładając że wytrwa próbę czasu 🙂

dziś dzięki „przyjacielowi” pobiłem rekord prędkości w warszawie trasę o długości 1,9 km do pokonania w 3 minuty według gógla pokonałem w minut 125 🙂

Wspomniany „przyjaciel” miał tablicę rejestracyjną na BI a był tak przepisowy że obiecałem sobie że jeszcze raz tak zrobi to wysiądę i podejdę do niego aby mu wytłumaczyć że w wawie się jeździ trochę inaczej 😉 zwłaszcza w korku.

Niedowiary że można tak jeździć, gość jak nie widział miejsca na 3 samochody za skrzyżowaniem nie wjeżdżał na nie, owszem zgodnie z przepisami i ku uciesze konkurencji skręcającej i robiącej na przepisy drogowe to co każdy warszawiak. Przestaliśmy 5 zmian świateł zanim cudem się ruszył, oczywiście miejsca za nim było tyle że ja i jeszcze jeden bez utrudniania innym się zmieściliśmy za nim :). Kolejne skrzyżowanie pasy ze światłami i co oczywiście pasy na 3 samochody jeden za drugim muszą być puste przed nim i znów 4 zmiany świateł zanim podjechał, oczywiście na pasie z prawej ruch działał poprawnie 2/3 pasów zastawione samochodami a pieszych i tak nie widać w prześwicie, a przed nami miejsce na 3 samochody puste i 6 osób przeszło, porażka. Nie to że jestem za jazdą zderzak w zderzak na pasach ale bez przesady.

Najciekawsze było na końcu jak już wbiłem się na prawy pas /lewy się kończył/ to jeszcze go przepuściłem przed siebie bo by chyba do jutra stał aż by się ktoś nad nim zlitował 🙂

ech to miękkie serce za 20 minut strat /skrzyżowań co wszyscy jechali tylko nie on było kilka/ jeszcze go wpuściłem, pewnie jak bym nie uciekał zaraz w kopernika to by sobie stał jeszcze, bo chyba nieprędko by się doczekał aż go puszczą….. sie wie warsiawa same buraki za fajerami 😉

I słodkie zakończenie idę na 2 piętro gdzie miałem coś zrobić w 2 pokojach a tam ten ważniejszy pokój zamknięty dzwonię do miłej pani a ona że będzie za 2 godziny jak nie będzie korka 😀

Odpuściłem, 2 godziny straty wystarczą – obecnie na kopernika nie ma jak bez korka dojechać chyba że nowym światem a na tą ulicę to na pewno mila pani nie ma przepustki ciekawe na która przyjechała 🙂

wow prawie wolna sobota

Dobry news prostuje mi się.

Dziś spałem więcej niż przez poprzednie 3 doby razem 🙂 jakieś 6 godzin snu potem na 4 do roboty i znów jakieś 4-5 godzin snu, wow czuje się wypoczęty, rwą jeszcze trochę mięśnie /ostatnio robię za fizola/ ale powoli dochodzę do siebie 🙂

Czasem coś musi trząchnąć człowiekiem aby oprzytomniał, mnie ruszyło jak ostatnio przeleciałem trzecie skrzyżowanie na „wczesnym” czerwonym i spojrzałem na szybkościomierz – 140 to stanowczo za dużo jak na jazdę po mieście i to wcale nie po jakiś szerokich mostach czy arteriach. Nic tego nie tłumaczy nawet to że wracam z pracy po 16 godzinach roboty i jest 3 w nocy.

Tak więc wrzucam luz, po raz kolejny i już ostateczny /mam nadzieję ze dotarło do zleceniodawcy/ odmówiłem dobrej roboty – pieniądz to nie wszystko, czasu za niego nie kupię a szaleńcza jazda nie jest w moim typie 🙂

Matka idzie do szpitala na poważną operację we wtorek /szczęściem raczydło nie wróciło/ tak więc za trochę sajgon ale nic strasznego /mam nadzieję/

Jeszcze ze dwa wpisy w indeksie i będę studentem 2 roku /pełny szok/ zdałem, cały czas się temu dziwię 🙂

I najciekawsza sprawa dodatkowy fakultet w ramach GTB chyba, muszę spytać dr Jarka jak się go realizuje bo dostałem kartę zaliczeń sesja żywca 2008 od miłych Pań z roku które zadbały o moją możliwość edukacji browarnej 🙂

wyłączyć komórkę zatrzymać czas ….

Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia.
Byłem dzisiaj w Jeruzalem,
Przemierzałem puste sale ……

Zwolnić

Powoli dojrzewam do tego, tylko jak to osiągnąć od czego zacząć czego się pozbyć?

Niestety na te pytania muszę odpowiedzieć sam 😦 z czego mam zrezygnować, co mam utracić, aby znaleźć trochę czasu choćby na odpoczynek, co jest ważne a co nie?

Zawsze pozostaje rzut kostką do gry lub mym magicznym żetonem z Royal  Cassino ale i tak często ignoruję wyniki takich czarów więc po co je robię? nie wiem..

Co zrobię nie wiem … coś muszę zrobić żeby nie pozostać pustym jak Tam-Tam albo padniętym na amen ku wiecznemu odpoczynkowi.

„Jeszcze trochę” powtarzam od lat ale chyba sił braknie …

7:20 POWSTAŃ –> kierunek arbajt , szpital, arbajt, …. znów 14 godzinny dzień pracy bez chwili przyjemności dziś przynajmniej z odpoczynkiem w poczekalni przy komorze rezonansu magnetycznego

jeszcze trochę …
chyba jestem na stresie znów będą wrzaski w samochodzie dla odreagowania 🙂

u mnie słońce, za chmurami ale zawsze słońce 🙂

idę

szaleństwo sobotniej nocy :)

Publicznie podziękować chciałem wszystkim co brali udział w tym szaleństwie, nawet tym co przyszli tylko na preludium 🙂 bo dla mnie liczy się że przyszli, dzięki temu wiem że są z nami. Niestety jak to w życiu bywa nie każdy mógł z tych co chcieli być a szkoda.

Było trochę elementów z gorączki sobotniej nocy oraz prawdziwa jazda bez trzymanki 🙂 ryczenie do mikrofonu własnej improwizowanej wersji rasputina dla wspaniałych koleżanek które swoimi cudownymi trelami głaskały moją duszę próżność i ego trochę wcześniej :). Generalnie od dawna miałem ochotę na karaoke :>

Najbardziej dla mnie dziwnym momentem było jak jacyś nieznani mi kolesie chcieli abym im pomógł przy ich utworku ?? Nie wiem skąd mieli taki pomysł, ale to też było fajne /przynajmniej jak dla mnie/ i chyba akceptowane przez resztę ludzi w knajpie, bo żadne warzywo w moją stronę nie poleciało. Swoją drogą to dziwne.

Dr Jarek dotrzymał słowa uskutecznił wersję alternatywną 1b i mieliśmy własny kocioł piwa, wersja 1 /właściwa/ mówiła o własnej beczce z nalewakiem na stole, zaś wersja 1a forsowana przez właściciela knajpy mówiła o dorobieniu na nasze potrzeby na końcu lady nalewaka.

Nie bójmy się tego stwierdzenia spójrzmy prawdzie w oczy wypiliśmy antał piwa i było mało !!

echh to się nazywa zakończenie stresującego semestru 🙂

kto i co robił więcej nie napiszę dyskrecja wrodzona /było bardzo bardzo fajnie/ 😉 tańce na stole, mamy mistrzynię rzutek, niestety w piłkarzykach nas pokonali, acha po raz pierwszy /być może to nasza zasługa/ podczas moich co dwutygodniowych bytności w norze powstał parkiet taneczny 🙂 stołu pełnego w pewnym momencie pizzy chyba nie warto wspominać ? za to dostawca zdawał się być jakiś zdziwiony że do knajpy pizze niesie 🙂

Uniwersytet Warszawski mnie zadziwia :)

Jako student 1 rocznika ciągle mnie coś zadziwia /a może to wada wrodzona/ ostatnio interesowałem się trochę fakultetami i trafiłem na takie różne ciekawe jak np.

zamiast WF granie w karty 🙂 – 8004-BRYP-OG Brydż Sportowy – Grupa Początkująca (2008Z)

wykłady o wiedźmach 😉 – 3402-00APCZ-OG Antropologia przesądu – czarownice (2008Z)

w przypadku tego drugiego rewelacyjna jest również liczba uczestników 5 osób!

Były dostępne w ofercie UW niektóre super zajęcia, jak wykłady o sztuce w terenie ale oczywiście zapisy rozeszły się momentalnie, zanim ja dostałem żetony na zakup miejsca na wykładach. Zresztą nadal nie mam tych żetonów, a nawet hasła co by mi aktywowało cały USOS a nie tylko kilka modułów. Przed październikiem ja i mój rocznik chyba ich nie dostanę więc z ogólnodostępnych fakultetów zaoczni IINiSB zostali po prostu wybzykani żeby nie powiedzieć dosadniej.

Dziś rano trafiłem przez przypadek na migrację danych w USOS-ie i tak sobie myślę że ten kotek to chyba garfield, jeśli mam rację to rodzi się pytanie ile kosztuje nas utrzymanie tego obrazka i innych które są objęte prawem autorskim na serwerach Uniwersytetu.

Oczywiście słysząc ciągle o antypirackich akcjach które odbywają się w akademikach zakładam,  że wykorzystanie wizerunku garfielda na potrzeby USOS-a jest legalne tzn. UW kupił prawa do korzystania z tegoż obrazka. Oczywiście mogę się mylić i UW nie musi odprowadzać z tego tytułu opłat bo ma jakieś zwolnienie, lub to nie jest garfield, a kotek narysowany pod jego natchnieniem wystarczająco różny od pierwowzoru aby nie być posądzonym o plagiat 🙂

zresztą oceńcie sami czy nie jest podobny

dobra starczy pisania, trzeba zarobić na jutrzejszy antałek piwa:)

póki co słońce :)

Riddiculus i wczorajszy bogin znika, a tak bardziej realnie przesuwa się w czasie, mam tydzień wolnego od niego.

tak w natchnieniu potterowskim myślę sobie jaką bym miał różdżkę? Wychodzi mi że niezwykłą 🙂 jako rdzeń mieszanka Cannabis indica i Humulus L 🙂 zaś ona sama może z brzozy albo z wierzby koniecznie z rękojeścią zrobioną z korzenia jałowca obłożonego tłoczoną, szorstką skórą

Z potterem nieodłącznie kojarzy mi się mój Teść 🙂 i to bynajmniej nie z powodu jakiś jego czarodziejskich zdolności a pewnego stwierdzenia. W czasie początkowego szału potteromani parę lat temu, jak mały czarodziej wszędzie był reklamowany, promowany itd Teść stwierdził tak:
idę po ulicy potter
włączam radio potter
w telewizji potter
zaglądam do kibla a tam potter 🙂

Po latach w końcu, w poprzednie wakacje przeczytałem całą serię żeby zobaczyć jaką powieścią się zarabia duże pieniądze i o ile pierwszy tom i drugi były niezłe, o tyle kolejne to już /jak dla mnie/ były pisane na siłę. Dobrze że cykl został zakończony, przy czym w ostatnim tomie czuć ulgę autorki i powrót do pierwszej jakości.

Pomimo że jadę zaraz na ciężką rozmowę to nadal słońce, aż do niedzieli nie zapowiadają chmur żadnych, podobno w niedzielę może boleć głowa przez spodek ciśnienia podniesionego w sobotę i odgorzały mogę być od wiatru ale to raczej miłe zmiany pogodowe :>

Wypijemy antał piwa, albo dwa,
antał piwa, albo dwa,
wszystko by zabawa dobrze szła …

nie zawsze się wygrywa :(

nie mam nic dobrego do napisania i myślę że lepiej abyście dalej nie czytali chyba że chcecie się zdołować ja piszę bo to podobno pomaga ot taka wersja psychoterapii Czytaj dalej ‚nie zawsze się wygrywa :(‚

Jutro do matmy podejście nr następny :)

Idę jutro znów mówić wiersza 🙂

Ciekawe czy tym razem się powiedzie. Szkoda że poprzednie „wiersze” wyszły już z czapki było by pewniej, nie wiem co zrobię jak wpadnie pani na pomysł aby wrócić do relacji czy co tam miałem poprzednio, może być śmiesznie 😀 niby sobie odznaczyła że umiem ale kto ją tam wie??

Wszyscy  z kim się kontaktowałem i jutro idą na matematyczną spowiedź kują na blachę, a ja znów bloga piszę 🙂 zboczenie jakieś czy co 🙂

Apokalipsa – straszne dochodzą mnie wieści, ciężkie schlania, mroczne wizje jakieś, nawet plany samobójstw też są ogłaszane, szlochy i płacze to norma, nie rozumiem jak można jakiś głupi egzamin tak ciężko przechodzić /nawet matmę/, shiza jakaś :(, może dlatego nie rozumiem bo nie zależy mi na ukończeniu studiów z czerwonym paskiem, ba w ogóle na ukończeniu mi nie zależy chyba… a przynajmniej mi tak wychodzi jak czasem wpadnie mi do głowy pomyśleć o tym 🙂

Moja wizja jest prosta wszyscy zdają matmę bo czemu nie? reszta wizji niestety się psuje bo GTB w większości idzie pracować i nie będzie browara.

Z ciekawostek jutro poznam najwyższą dziewczynę /jak się sama reklamuje/ w instytucie :> mam nadzieję że nie będę się czuł jak któryś z braci kaczyńskich 🙂 a może to by było fajne doznanie kto wie 🙂 może coś skrobnę po spotkaniu :>

Ciao pamiętniczku 😉


__Z_m_i_a_n_a__ adresu bloga teraz prowadzę go pod adresem:

http://arek.bibliotekarz.com

Zagłosuj w Katalogu Bibilolubów

Głosuj na biblioteką w Katalogu Bibliotek
Głosuj w Katalogu Bibliotek

Archiwum chronologiczne

Czerwiec 2008
Pon W Śr Czw Pt S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  

Foty biblioteczne ;)

RSS Ostatnio dodane książki w Antykwariacie Ekslibris

  • Błąd: kanał prawdopodobnie nie działa. Spróbuj ponownie później.

Wymiana buttonami :)





Czytelnicy :)